KLUSKA NA WESOŁO
To dzień, w którym publiczność ma władzę. To właśnie oni decydują, w jaką postać wcieli się artysta i jak potoczą się dalej jego losy. Improwizacja na wesoło w ramach Klubowego Spotkania Kabaretowego KLUSKA odbędzie się w klubie Blue Note o godzinie 19:30. O sztuce improwizowania i o samej imprezie rozmawialiśmy z jednym z artystów – Jędrzejem Godlewskim.
Anna Kowalewska:. Zaznaczacie, że jest to impreza improwizowana. Naprawdę improwizowana w pełni?
Jędrzej Godlewski: Jest dokładnie tak jak mówimy i piszemy na plakatach. Wszystko dzieje się na bieżąco, tu i teraz. Przed każdą scenką czy piosenką pytamy publiczności kim mamy być, gdzie mamy się znaleźć, jakie relacje mają nas łączyć, a potem improwizujemy i tworzymy niebanalne i niepowtarzalne skecze. Grupa Improwizacji Kabaretowych ZRÓBMYBMY TO! to naprawdę świetni ludzie, którzy dosyć mają tego, że w swoich codziennych pracach jest tak dużo rutyny, więc na scenie uciekamy od wszystkiego co gotowe, zaplanowane, wcześniej napisane. Co nie znaczy, że nie ćwiczymy, bo ćwiczymy i to przynajmniej raz w tygodniu, ale nie teksty tylko trzymanie się zasad poszczególnych improwizowanych gier.
Czytając opis imprezy wygląda na to, że to Wy, jako artyści jesteście "zaskakiwani" przez publiczność. Czyli to impreza dobra dla tych, którzy np. lubią czuć nad artystą władzę?
To jest impreza dobra dla każdego. Co to znaczy mieć nad artystą władzę? Jest nas na scenie sześcioro nietuzinkowych osobowości i naprawdę trudno nas okiełznać. Ale tak, to publiczność nami rządzi i to od jej pomysłowości wiele zależy.
Czy takie skecze improwizowane są bardziej stresujące od tych "zwykłych" przygotowanych wcześniej? Czy można się do nich przyzwyczaić?
To jest zupełnie inna, niezwykle interesująca forma sceniczna i nie można jej porównywać do tradycyjnych kabaretowych skeczy. W improwizacji ani publiczność ani aktorzy nie wiedzą jak zakończy się dana scenka. Ale dla publiczności jest to tym ciekawsze, że widzi jak jej sugestie, pomysły ewoluują na scenie. Tu naprawdę może się wydarzyć wszystko. Baletnica może mieć praktyki w zoo, fryzjerka psów może być ślepa, a w jednej scence może się spotkać równocześnie klaun, sekretarka i obieracz szparagów o skłonnościach morderczych. Takie jest impro!
Pamięta Pan swój pierwszy "improwizowany raz"?
O tak, jak najbardziej. Moim zadaniem było nie tylko granie scenki, ale i śpiewanie piosenki reggae na zadany temat. Pamiętam tylko, że miałem grać coś przy poręczy, więc jak na pierwszy raz miałem się przynajmniej czego chwycić.
Teraz we wtorek będzie świątecznie, czyli taki klimat świąt "na wesoło"?
Oj bardzo wesoło. Co roku staramy się zwłaszcza na święta zaskoczyć czymś widzów. Dwa lata temu to była piosenka improwizowana na melodię 'Last Christmas'. Rok temu z okazji świąt publiczność nie tylko mówiła nam kogo i gdzie mamy zagrać, ale wybierała jaką grę improwizowaną mamy w danym momencie przedstawiać. Ho, ho, ho! W tym roku też zaskoczymy.
Takie imprezy odbywają się co miesiąc, czy zawsze towarzyszy im temat przewodni?
Zazwyczaj tak. W zależności od pory roku, okazji, czy nietypowego święta przypadającego na dzień KLUSKI, czyli KLUbowych Spotkań KAbaretowych. I tak bywają KLUSKI halloweenowe, wiosenne, karnawałowe itp., choć i tak publiczność najczęściej chciałaby nas zobaczyć w rzeźni lub prosektorium.
Pomysł zrodził się w 2010 roku, pomysłodawcą jest właśnie kabaret Małże – co było motywem powstania takiej imprezy? Dlaczego właśnie improwizacja? Osobiście podziwiam, bo rozśmieszyć kogoś na zawołanie, bez gotowego tekstu, to nie lada wyzwanie - w szczególności na pierwszych występach.
Zaczynaliśmy robić w Poznaniu improwizacje kabaretowe, gdy jeszcze było mało takich grup w Polsce. Byliśmy pionierami impro w Poznaniu. Dlaczego właśnie impro? Bo lubimy nowości, bo lubimy wyzwania, bo szybko się nudzimy, ale jak się okazało improwizowanie stało się naszą pasją i cały czas ta pasję rozwijamy.
To może jakieś oryginalne zaproszenie, właśnie na KLUSKĘ?
Ho, ho, ho! Kto nie przyjdzie na świąteczną KLUSKĘ ten dostanie rózgę. Pan Mariusz z Krakowa w tamtym roku nie przyszedł i był smutny przez cały rok. Pani Emilia z Gdyni rok temu nie przyjechała do Poznania na świąteczną Kluskę i nie dowiedziała się, co straciła. Przyjdź na 48. improwizowaną Kluskę, bo inaczej dostaniesz rózgę będziesz smutny, albo nie dowiesz się, co straciłeś. Ho, ho,ho!
Mamy też dla Was konkurs - do wygrania trzy podwójne zaproszenia na jutrzejszą KLUSKĘ, czyli Klubowe Spotkanie Kabaretowe o 19.30 w Blue Note. By wygrać wejściówki należy w komentarzu wpisać dlaczego właśnie Wy powinniście dostać bilety. Nasza redakcja wybierze 3 najciekawsze uzasadnienia! Ogłoszenie wyników jutro o 9.00!
KLUSKĘ możecie polubić na Facebooku: https://www.facebook.com/KLUSKA.KluboweSpotkaniaKabaretowe
Przeczytaj poprzedni artykuł!
NIEZNANE HISTORIE STANU WOJENNEGO
