PACZKI ZOSTAŁY WRĘCZONE
W weekend odbył się finał Szlachetnej Paczki. Dla wolontariuszy, darczyńców i obdarowanych to najpiękniejsze chwile. Otwieranie paczek to moment ekscytujący dla każdego, kto brał udział w akcji, bez względu na to, w jakiej wystąpił roli. Dzięki uprzejmości grupy z Winograd, mogliśmy uczestniczyć w tych wzruszających momentach.
Magazyn z paczkami mieścił się w IX Liceum Ogólnokształcącym. Panowała tam rodzinna i świąteczna atmosfera. Przy choince i darach, które miały niebawem trafić do rodzin, rozmawialiśmy o akcji i o mądrej pomocy. – Każda rodzina w arkuszu zaznacza w opcji trzy najbardziej potrzebne rzeczy. Darczyńca jest zobligowany je spełnić, a później dostaje inne specyfikację, które mógłby. W arkuszu jest miejsce na drobne upominki, takie do 100 zł. Np. jakiejś dziewczynce marzy się powiedzmy, różowa sukienka. To są takie małe zachcianki. Bardzo często tymi trzema podstawowymi potrzebami są:żywność, środki czystości i odzież na zimę. Były też przypadki, że potrzebne było AGD czy meble – wyjaśnia Karolina Kabat, lider grupy Szlachetnej Paczki z Winograd.
Wykształcić mentalność wędkarza
– U nas w rejonie było 28 rodzin. To ma być też mądra pomoc, w procesie weryfikacji sporo rodzin odpadło, bo kierujemy się takimi zasadami jak np. bohaterska postawa rodziny. To nie może być kolejna ryba. My chcemy tą mądrą pomocą wykształcić tak zwaną mentalność wędkarza. Dać taki pozytywny bodziec – tłumaczy. – Na przykład przez miesiąc, dwa rodzina nie musi martwić się o jedzenie, może skupić się na czymś innym, odłożyć pieniądze na coś innego. Bohaterska postawa to chociażby chodzenie na kursy w Urzędzie Pracy czy udział w wolontariacie. To nie ma być kolejna pomoc z przydziału. Celem Szlachetnej Paczki jest to, żeby coraz mniej ludzi potrzebowało pomocy, bo to będzie oznaczać, że stanęli o własnych siłach – dodaje Kabat.
fot. powyżej: laurka dla darczyńcy
W grupie na Winogradach jest 20 wolontariuszy. Wśród nich jest trzech chłopaków. – Przede wszystkim wykorzystują nas do noszenia paczek, ale nie tylko do tego jesteśmy potrzebni – nieco żartuje Roman. Opowiada też historię jednego z potrzebujących, który nie zawahał się pomóc, gdy dowiedział się, że jest taka potrzeba. – Dzięki niemu mieliśmy busa. Znalazł pracę jako kierowca właśnie tego busa i przez to mogliśmy rozwieść paczki. Dowiedział się przypadkowo, że potrzebujemy pomocy – słyszymy.
Z wizytą u rodziny
Jednym z potrzebujących był pan Stefan. Starszy pan, który samotnie opiekuje się dorosłym, niepełnosprawnym synem. Odwiedziliśmy go w jego mieszkaniu, aby wręczyć mu przygotowane paczki. Trochę ich było. Wśród prezentów znalazł się również tapczan. – Prawdę mówiąc spodziewałem się mniej paczek, a jest bardzo dużo. I dużo dodatkowych rzeczy, są słodycze, perfumy i odzież. Najważniejsze, że jest też aparat do mierzenia ciśnienia. Wcześniej czułem się nieszczęśliwy, bo nie miałem aparatu słuchowego i dostałem ten aparat też. Z tych skromnych środków nie mógłbym tego kupić – żali się pan Stefan. – Święta będą udane. Chciałem podziękować wolontariuszom za ten trud włożony i darczyńcom – dodaje wzruszony.
fot. powyżej: wolontariuszka Magda
fot. powyżej: odbarowany Krzyś
Mawia się, że młodzież jest coraz gorsza. Patrząc jednak na zaangażowanie wielu młodych wolontariuszy, na ich trud, poświęcony czas i energię, trudno zgodzić się z wcześniejszym stwierdzeniem. I pracują na to cały rok, nie tylko przed świętami. Pomaganie stało się modne, nie wszyscy jednak kierują się tylko tymi aspektami. A dla wolontariuszy ze Szlachetnej Paczki wydaje się, że największym wynagrodzeniem jest radość rodzin, dla których tak bardzo się starali. Poza tym, działając bezinteresownie na rzecz innych, bardziej można poczuć atmosferę świąt. I ją docenić.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
PRZERWA NIE DLA KAŻDEGO
